Gdy w 2017 roku, po paru miesiącach w Macedonii, oddawałam pracę magisterską, w jej ostatnim rozdziale przedstawiałam propozycje tras tematycznych. Trasy te były wynikiem dziesiątek wypraw i długich rozmów o tworzeniu turystyki ponad konfliktami, zarówno wewnętrznymi, jak i zewnętrznymi. Głęboko wierzyłam – i wierzę do dziś – że turystyka może znacząco przyczyniać się do budowania porozumienia. I chociaż od obrony magisterki wiele z moich idei zostało zweryfikowanych, niektóre się rozwinęły, to z dumą mogę stwierdzić: to już nie tylko teoria. To praktyka.
Coś więcej niż sezonowy pakiet
Nie wahałam się nawet przez moment, gdy zostałam zaproszona do promowania nowej inicjatywy, właśnie w duchu między granicznego porozumienia na kanwie turystycznej. Mowa tu o projekcie Smart-Cul-Tour. Macedonia coraz śmielej i coraz bardziej kreatywnie wkracza w sektor turystyki zrównoważonej, która wykracza dalece poza standardowe programy wycieczek.
Biura podróży, jak odpowiedzialne za implementację projektu JK Travel Bitola, łączą siły z lokalnymi bohaterami, rzemieślnikami, artystami, restauratorami, pasjonatami w swoich dziedzinach, by tworzyć nietuzinkowe doświadczenia.
Co godne uznania i podziwu, dostosowując się do trendów nie zapominają o potrzebach lokalnego społeczeństwa. W takiej atmosferze wszystkie strony – tour operatorzy, przybywający goście i gospodarze – mają okazję wysłuchać siebie nawzajem, lepiej się poznać i zrozumieć. Stworzyć wspólnie coś znacznie trwalszego niż sezonowy pakiet.
Miasta, które nie są oczywiste
Wydaje się, że w dobie niepewności i tęsknoty za spotkaniami, taka turystyka nabiera szczególnego sensu i znaczenia. Turystyka kulinarna, która granic nie zna, bo nic tak łatwo nie przenika wszelkich barier jak wspólny stół. Kulturowo-historyczna, dzięki której mamy szansę zafascynować się wzajemnymi podobieństwami w różnicach – które nie dzielą, lecz wyróżniają i dodają kolorytu.
Aktywna turystyka, pozwalająca nabrać szacunku i zachwycić się urlopowym otoczeniem i zachwyt ten przenieść na codzienny odbiór świata. Turystyka szlakiem rzemiosł, tych o wielowiekowej tradycji i tych stosunkowo młodych, czerpiących ze świeżości tego co nowe i dojrzałości tego, co nieco starsze.
Wreszcie, turystyka miejska, szczególnie mnie fascynująca. Bo miasta są nieoczywiste, są jak żywy organizm, reagujący na to, co budzi ekscytację, boli czy bawi ich mieszkańców.
Tym tropem wyruszyli twórcy nowej oferty zwiedzania regionów Pelagonii (Macedonia) i Korczy (Albania). JK Travel Bitola w ramach projektu Smart-Cul-Tour zapraszają nas do odkrywania miejsc poprzez unikalne doświadczenia – oparte na spotkaniach z ludźmi. I jak często bywa w przypadku takich projektów, te miejsca odkrywane są nie tylko dla turystów. Dzięki nim również mieszkańcy tych regionów poznają swoją okolicę na nowo, oczami gości, poprzez ich pytania, zachwyty i wzruszenia.
Tu rodzi się też przestrzeń do rozwoju przedsiębiorczości. Działający na rzecz jednej idei miejscowi bohaterowie przestają być anonimowi dla siebie nawzajem, co jest źródłem ich dalszego rozwoju.
Nowy wymiar turystyki biznesowej
No właśnie, czy tylko ich rozwoju? Jestem przekonana, że nie tylko. Organizatorzy wyjazdów biznesowych i typu MICE dla przedstawicieli różnych sektorów usług powinni ze szczególną uwagą przyglądać się podobnym inicjatywom. Skoro modne jest czytanie biografii przedsiębiorców, którzy odnieśli sukces, czy nie bardziej korzystne byłoby przyjrzenie się takiej biografii osobiście i z bliska?
Macedonia ma ogromny potencjał i dynamicznie się rozwija w sektorze turystyki typu incentive. Jak udowadniają takie projekty jak Smart-Cul-Tour, dostrzegalny jest tu również głód innowacji. Nieprzypadkowo to właśnie Bitola, serce Pelagronii, to swoiste start-upowe zagłębie. Takie środowisko podczas wyjazdu pracowniczego czy konferencji biznesowych może zaowocować nie tylko urlopowym naładowaniem baterii. Może być też przyczynkiem do nowych projektów, wynikających ze zderzenia różnych kultur, rozwiązań i doświadczeń.
Projekt Smart-Cul-Tour doceniam jeszcze z jednego powodu. Wychodzi on wreszcie poza schemat wycieczek Skopje-Ochryda, pokazując fascynującą okolicę Bitoli.
Bitola przez większość polskich biur podróży traktowana jest jako dodatek gdzieś po drodze, przystanek na szybką kawę. Indywidualni turyści też nie mają skąd czerpać inspiracji do odwiedzin w tych okolicach. Tymczasem w Bitoli i jej okolicach, co udowodnię w kolejnym wpisie, można spędzić tyle samo czasu co nad Jeziorem Ochrydzkim.
A może nawet więcej?
Tekst powstał we współpracy z JK Travel Bitola. Więcej informacji na temat projektu znajdziesz tutaj.
Only registered users can comment.
Comments are closed.