Gdyby pominąć kwestie kupna ziemi czy mieszkania, jednym z najczęstszych pytań zadawanych mi przez polskich turystów są… kwestie ekologiczne. Tak! Nie zdarzyła mi się grupa, by ktoś nie zapytał o dzikie wysypiska czy gospodarowanie odpadami i bezdomne zwierzęta. Gdybym stopień zainteresowania ekologią mierzyła w liczbie tych pytań, w kolejnych wyborach prezydenckich powinien zwyciężyć kandydat Zielonych.
Każdego sezonu otrzymuję mnóstwo pytań, w jaki sposób pomóc bezdomnym zwierzętom w Albanii i Macedonii. Tak się składa, że po sezonie 2019 sama zostałam mamą albańskiej imigrantki. O tym, jak adoptować zwierzaka i legalnie oraz bezpiecznie przewieźć go do Polski piszę w osobnym tekście. Polecam do niego zajrzeć, nawet, jeśli już z sukcesem udało Ci się przewieźć zwierzaka do nowego domu. Historia kotki Cate i rozmowy z weterynarzami pokazały mi, że to może być dopiero początek nowych wyzwań, zwłaszcza wyzwań zdrowotnych.
W tym tekście odniosę się do zarzutów o nieczułości, a nawet okrucieństwie Bałkańczyków wobec zwierząt. Poruszę temat bezdomności zwierzaków, porównując rozwiązania stosowane w Albanii i Macedonii. Na koniec podzielę się adresami paru miejsc, które na co dzień opiekują się bezdomniakami, a które możesz wesprzeć w sposób, jaki uznasz za najbardziej Ci odpowiadający.
Jak adoptowałam Albankę
Każdego sezonu otrzymuję mnóstwo pytań, w jaki sposób pomóc bezdomnym zwierzętom w Albanii i Macedonii. Tak się składa, że po sezonie 2019 sama zostałam mamą albańskiej imigrantki. Wcześniej zdarzyło mi się pędzić późną nocą do całodobowej kliniki weterynaryjnej. W Skopje natomiast w zakupach na pobliskim bazarze zawsze towarzyszył mi pies, który był jedynym powodem kupowania przeze mnie mięsa.
Albańska księżniczka Cate jest gwiazdą mojego Instagrama. Jeśli chcesz poznać jej historię i dowiedzieć się, jak adoptować zwierzaka w Macedonii czy Albanii, śledź mnie w mediach społecznościowych!
Niestety, wielu turystów w najlepszych intencjach „pomaga” w sposób skrajnie nieodpowiedzialny. Znam historie, kiedy po zżyciu się rodziny z poznanym na plaży psem, zwierzę zostało zapakowane do bagażnika „bo przecież nikt nie sprawdzi”. Ale sprawdził. Pies został porzucony kilkaset kilometrów od znanego sobie terytorium.
Czasami turyści wychodzą też z założenia, że przewiozą psa czy kota do Polski, bo w schronisku będzie mu i tak lepiej niż na ulicy. Nie zawsze tak jest. Dwa psy przywiezione przez turystów do warszawskiego schroniska, gdzie miały doskonałą opiekę, ale większość czasu spędzały w zamknięciu, popadły w depresję. Nie umiały przywyknąć do nowej sytuacji, zapachów, hałasu.
Islam zabrania posiadania zwierząt?
Jeżeli chodzi o stosunek do zwierząt, turyści często wiążą obserwowane okrucieństwo z kwestiami religijnymi. A konkretnie, z rzekomym bezdusznym podejściem muzułmanów do zwierząt. Organizacje odpowiadają krótko: bzdura. Tak, kwestie religijne mogą mieć wpływ na stosunek do zwierząt (wpuszczanie do domu, dotyk), ale nie okrucieństwo. Odpowiadają zgodnie: to czy ktoś ma skłonności sadystyczne w stosunku do zwierząt nie ma związku z tym, czy jest muzułmaninem czy katolikiem. Ma związek z tym, czy jest dobry, czy zły. Co więcej, warto zauważyć, że jedną z głównych idei przenikających bektaszyzm, popularny w Albanii odłam islamu, jest panteizm. Zgodnie z ich wierzeniem Bóg przejawia się w swoich stworzeniach. Bektaszyci umieszczają swoje świątynie w miejscach otoczonych przez naturę, w jaskiniach, na szczytach gór, wśród drzew. Ponieważ Bóg manifestuje się w każdym bycie ożywionym, bektaszyci nie powinni być okrutni wobec zwierząt.
Oskarżenia w kierunku islamu jako przyczyny okrucieństwa wobec zwierząt wynikają ze zbyt szybkich wniosków, wyciąganych z faktu, że muzułmanie uznają psy za zwierzęta nieczyste. Jest to częściowa prawda: psia ślina uważana jest za substancję nieczystą, z której należy się oczyścić. Innymi słowy: jak pies poliże Ci dłoń, umyj się, zanim przystąpisz do modlitwy.
Z drugiej strony, w Koranie zwierzęta traktowane są podmiotowo znacznie częściej niż w Piśmie Świętym. O tym, że Mahomet miał ulubioną kotkę, Muezzę, dowiedziałam się właśnie od albańskiego bektaszyty. Ponoć Prorok gotów był obciąć rękaw swojej szaty, w którym zasnął kot, byleby go nie obudzić – i z odsłoniętym ramieniem odprawić modlitwy! Zwierzęta też mają pomóc ludziom docenić piękno świata, które stworzył Allah. To obserwując żywe stworzenia, człowiek nauczy się, jak najlepiej wielbić Stwórcę.
Moda na zwierzaka
Teoria i wykładnie to jedno, w praktyce – ludzie są różni. Ogromnym problemem w obu krajach jest ogólny brak świadomości. Nawet w Skopje i Tiranie niewiele zwierząt domowych poddawanych jest sterylizacji. Te udomowione nie są wystarczająco pilnowane i swobodnie chodzą po ulicach – zwłaszcza koty. Wciąż często porzuca się lub morduje całe mioty, urodzone przez nieupilnowaną kotkę bądź suczkę.
Turyści często interpretują ogromną liczbę wałęsających się po ulicach psów jako widomy objaw braku zainteresowania Albańczyków czy Macedończyków sytuacją zwierząt. Proponuję spojrzeć na to z innej perspektywy. Zgodzę się, że zdarzają się zwierzęta w opłakanym stanie, wychudzone i chore. Jednak wśród psich i kocich włóczęgów sporo jest osobników, które należą do wszystkich i do nikogo. Wiedzą, gdzie czeka na nie zawsze miseczka z wodą, resztki ze stołu (abstrahując od ich szkodliwości) czy porcja karmy. Choć nieraz brudne, ze skołtunioną sierścią, radzą sobie lepiej niż gospodarskie psy, spędzające całe życie w kojcu lub na łańcuchu – a ten obrazek nadal jest często spotykany w Polsce. Warto odnotować, że tutejsze bezdomne zwierzęta są często przyjazne i ufne – nie mają zatem traum w wyniku złych doświadczeń z ludźmi.
Jednak coraz częściej koty, a przede wszystkim psy, pojawiają się w tutejszych domach. To przykra moda. Dwa lata temu zaskoczył mnie wzrost liczby miniaturowych psiaków, prowadzonych na smyczy czy wręcz noszonych w torebce w Tiranie czy Sarandzie. Od tego czasu wzrosła też liczba małych psów, włóczących się po ulicach. Do tej pory przeważały średnie i spore kundelki. Co ciekawe, w Macedonii obserwowana jest inna moda. Symbolem pewnego statusu i modną rasą przez pewien czas były samojedy i husky. I, tak jak w Albanii, wkrótce dołączyły do macedońskich dzikich stad.
Bezmyślne i okrutne traktowanie dostrzegam częściej z poziomu instytucjonalnego. Ludzie przywiązują się do swoich zwierząt, traktują je jak członków rodzin. I dotyczy to nie tylko psów czy kotów, ale także kóz, owiec, koni, świń, królików. W małych rodzinnych gospodarstwach, które utrzymują się z produkcji sera, sprzedaży jaj czy nawet hodowli zwierząt na mięso – szacunek do nich jest większy niż w wielkich hodowlach.
Bezdomne zwierzęta w Albanii i Macedonii
Kiedy zestawia się Macedonię i Albanię, turyści zwykle oceniają Macedonię wyżej jako kraj „bardziej cywilizowany”. Tymczasem okazuje się, że to Albania – czy raczej, Albańczycy – radzą sobie lepiej w kwestii opieki nad bezdomnymi zwierzętami.
Albania
Nie znaczy to, że pomoc ta jest w jakikolwiek sposób ustrukturyzowana. Opiera się ona na organizacjach pozarządowych, skrajnie niedofinansowanych, i prywatnych inicjatywach. Należą do nich np. Animals need me, Animal Rescue Albania, Jeta: Tier und Mensch, Protect Me.
Szkodra, miejscowość znajdująca się nad Jeziorem Szkoderskim blisko granicy z Czarnogórą, statystycznie najlepiej dba o swoje bezdomniaki. Od roku 2014 nieprzerwanie realizowany jest tam program sterylizacji, chipowaina i odrobaczania bezdomnych psów. Podobne programy mają też Durres, Fier, Vlora. Tirana również ma zatwierdzony „program pomocy”, jednak pozarządowe organizacje ochrony praw zwierząt alarmują, że polega on na wyłapywaniu i eutanazji bezdomnych zwierząt. W pozostałych miastach sporadycznie też ma to miejsce, ale coraz częściej z powodu wykrywania takich zdarzeń zwierzęta sterylizuje się i wypuszcza na ulicę z charakterystycznym klipsem w uchu.
Ciekawe jest również to, że znacznie częściej słyszę o przypadkach bicia, kopania i maltretowania zwierząt w Macedonii niż Albanii. Oczywiście, „słyszenie” nie jest żadnym dowodem, ale odnoszę wrażenie, że dla wielu Albańczyków wałęsające się zwierzęta są neutralnym elementem krajobrazu. Żyją obok siebie, nie wchodząc w drogę. Psy w Albanii wydają mi się też bardziej przyjazne, nie obawiają się kontaktu z ludźmi – przynajmniej te w okolicach Durres, gdzie miałam okazję obserwować wzajemne interakcje najdłużej.
Macedonia
Od paru lat organizacje pozarządowe próbują wpłynąć na politykę władz stolicy (i poniekąd innych miast) wobec bezdomnych zwierząt. W dyskusji często pada nazwa „schroniska” Vardarishte, które zyskało sobie niechlubne miano zwierzęcej umieralni. Schronisko to finansowane jest przez środki rządowe. Zwierzęta przetrzymywane były w brudnych, zatłoczonych kojcach. Fama głosiła, że jeżeli zwierzę w ciągu dwóch tygodni nie było adoptowane, zostawało uśpione, niezależnie od stanu zdrowia, zachowania czy wieku. Parę miesięcy temu schronisko zostało niemal z dnia na dzień zamknięte – podobno w celu remontu. Zwierzęta z jedynego schroniska w stolicy Macedonii zostały po prostu… wypuszczone.
Do dzisiaj Macedonia nie ma programu sterylizacji bezdomnych zwierząt, odrobaczania czy chipowania. Pojedyncze miasta niekiedy przejmują inicjatywę, ale brak finansowania sprawia, że szybko z tego rezygnują. Problem podnoszony jest przed każdymi wyborami, przed każdymi wyborami padają obietnice, ale rozpływają się w chwili zamknięcia lokali wyborczych.
Problem interesuje społeczeństwo, czego dowodem są dziesiątki inicjatyw osób prywatnych i organizacji pozarządowych. Można tu wymienić choćby Anima Mundi (inicjatorzy petycji ws. powstania policji dla zwierząt), Animalia Rescue czy Pepa’s Rescue Team.
Jak mogę pomóc?
Nie, adopcja nie jest jedynym rozwiązaniem.
Jak widać na przykładzie Albanii, a coraz bardziej Macedonii, nasza reakcja ma znaczenie. Nie tylko edukacyjne. Nawet jeżeli reagując na okrucieństwo wobec zwierząt nie zmienimy postawy oprawcy, zastanowi on się, zanim następnym razem uderzy zwierzę na oczach turysty. Turyści to jednak pieniądz. Jeżeli turystom nie podobają się wychudzone zwierzęta i pamiętają o nich dłużej, niż podczas spaceru, dokumentując alarmujące sytuacje i udostępniając je w social mediach… To jest realne działanie.
Wszystkie organizacje opiekujące się bezdomnymi zwierzętami, czy to w Albanii, czy Macedonii, są niedofinansowane. Możemy wesprzeć je, czy to finansowo, czy to dostarczając karmę lub inne potrzebne produkty w ramach zwiedzania okolicy podczas urlopu.
Organizacja albańska Protect Me z Vlory otwarta jest na pomoc wolontariuszy. Studenci weterynarii mogą odbyć u nich bezpłatny staż. W przypadku dłuższego pobytu zapewniają nocleg. Więcej informacji na ich stronie, Facebooku lub Instagramie.
Linki do organizacji pomocy zwierzętom
Albania
Animals need me – Szkodra
Animal Rescue Albania
Jeta: Tier und Mensch
Protect Me
Szpital dla zwierząt w Tiranie
International Pet Hospital Tirana
Macedonia
Anima Mundi
Animalia Rescue
Pepa’s Rescue Team
Cat Shelter Meow Paws
Helping strays in Ohrid
Klinika weterynaryjna w Skopje
Veterinaren Centar
Wpis nie mógłby powstać bez bezinteresownej pomocy działaczy, za którą chciałabym gorąco podziękować. Szczególne podziękowania należą się Ivie z Cat Shelter Meow Paws, Vildanie z Animalii, Oliemu Pero z Animals Need Me oraz pracownikom organizacji Helping strays in Ohrid.
Te psy nie należą do wszystkich i do nikogo. One są poprostu niczyje- wychudzone, zaniedbane, zrezygnowane….W Albani nabawilam się depresji, bezsennosci, braku apetytu. Po powrocie nie mogłam się pozbierać. Czegoś takiego jeszcze nie widziałam. Wypasione hotele, turyści na ” all inclusive ” A po wyjściu z hotelu przerażający widok wychudzonych psich cialek. I nie widziałam żeby kogoś to poruszalo- przecież przyjechało się na wakacje, nie będzie się tracilo czas na dokarmianie jakiś tam psów! Hotele ? Wykluczone! Przecież lepiej wyrzucić resztki, a codziennie to ok.100 kg. Ludzie obudzcie się! Im bardziej poznaje Swiat, tym bardziej nienawidze ludzi.
Brawo!