Są takie miasta w Macedonii, które niektórzy Macedończycy omijają. Turyści z kolei nawet nie pomyślą, by czegoś szukać w nich czy ich pobliżu. W polskich przewodnikach nie ma o nich słowa albo są potraktowane skrótowo. Na niekorzyść jednego z nich wpływa również fakt, że choć położone przy głównej drodze prowadzącej ze Skopje do Ochrydy, to… najwyraźniej za blisko.
Dzisiaj zabiorę Cię do miasta z najlepszą baklavą w Macedonii, idealnego do podglądania lokalnych zwyczajów, do którego na jagnięcinę przyjeżdża się z Albanii. Zapraszam do Gostivaru.
Elita armii Aleksandra
Różne są teorie na temat tego, kim byli pierwsi mieszkańcy regionu Polog. Różnie również odbierane są te wycinki macedońskiego terytorium, jak okolice Debaru, Tetova i Gostivaru właśnie. Skąd tak różne opinie, uprzedzenia, a nawet obawy?
W tych miastach większość stanowią muzułmanie. Największą grupę wśród nich stanowią Albańczycy, ale są też Romowie, Torbesze, Boszniacy czy Turcy (a uściślając jeszcze bardziej – Jorucy). Incydenty z dawnej i najnowszej historii dzielą tych, którzy omijają te miejscowości z daleka. A gdyby spojrzeć na nie od wewnątrz?
Być może obawa przed mieszkańcami tego regionu korzeniami swymi sięga znacznie głębiej niż moglibyśmy przypuszczać. Stąd wywodzić się mieli bowiem Agrianie, którzy należeli do elity lekkiej piechoty w armii Aleksandra Wielkiego. Podczas jego kampanii w Azji zyskali sobie sławę jako bezlitośni żołnierze, których nie sposób zmusić do poddania. Kto by nie czuł respektu przed spadkobiercami takiej tradycji? O Gostivarze i Kichevie wspomina rzymski historyk Liwiusz. To tutaj miały dotrzeć wojska Perseusza, stawiając czoła Rzymianom podczas macedońskich wojen w II w. p.n.e. Zanim nadeszli Słowianie, antyczny Draudak (okolice Gostivaru) należał do imperium Hunów.
Jednak sam Gostivar to przecież miasto otwartych ramion.

Miasto pełne gości
Etymologia nazwy Gostivar pozostaje przedmiotem dyskusji. Jednak wszystkie teorie sprowadzają się do jednego wniosku: osada ta od początku znana była ze swojej gościnności.
Od średniowiecza miasto znane było z letnich, bogatych jarmarków, na które ściągali handlarze z różnych stron świata. Gdy tereny te zajęli Turcy, jarmarków nie tylko nie zawieszono, ale odnotowały znaczny rozwój. Za czasów tureckich do miasta sprowadzało się coraz więcej ludzi. Działały dwie biblioteki i klasztory (tekke) derwiszów oraz trzy szkoły i pięć meczetów. Przyjezdni mogli zatrzymać się w jednym z siedmiu karawanserajów i skorzystać z łaźni miejskiej. Rozrastający się ośrodek Turcy nazywali Gostivarem – „miastem pełnym gości”.
Popełni błąd ten, kto uzna, że w tak licznie zamieszkiwanym przez muzułmanów mieście nie znajdą się zabytki chrześcijańskie. W najbliższej okolicy Gostivaru znaleźć można pozostałości czterech wczesnochrześcijańskich bazylik. Jedna z najcenniejszych w Macedonii, z zachowanymi śladami po trzech baptysteriach, znajduje się we wsi Stenče i pochodzi z V wieku. Niedaleko miasta ze szczytu Suva Gora spoglądają ruiny twierdzy, wokół której według podań niegdyś znajdowało się wiele założeń klasztornych i cerkwi. Klasztory te miały swoje folwarki w mieście, mnisi zachodzili więc często do tamtejszych zajazdów. Ponoć po jednej z takich wyjątkowo udanych wizyt miasto zyskało swoje miano. Mnisi nie zdołali wrócić do klasztoru po ugoszczeniu przez miejscowych.

Baklava i jagnięcina, na którą przyjeżdża się z Albanii
Nie jest to miasto, w którym przystaje się dla zabytków. Z pewnością oryginalna turecka wieża zegarowa z 1683 roku (wciąż działająca!) warta jest zobaczenia. Wielbiciele architektury koniecznie powinni zobaczyć Dom Beja (Begova Kašta, w armii osmańskiej „bej” oznaczał wodza). Pochodzący z XVIII wieku dom figuruje na liście Narodowych Zabytków Kultury. To doskonały przykład budownictwa mieszkalnego elit tamtego okresu.
Przede wszystkim jednak to miasto, w którym spogląda się uważniej na ludzi. Mieszkańcy Gostivaru wyróżniają się między sobą charakterystycznym dla swojej grupy etnicznej ubiorem. Na porządku dziennym są tu pięknie haftowane tureckie kamizelki. Romscy mężczyźni chodzą w „gangsterskich” kapeluszach typu fedora. Biała filcowa qeleshe wyróżnia Albańczyków. Muzułmanie, którzy odbyli hadżdż, pielgrzymkę do Mekki, widywani są w wysokich, białych nakryciach głowy.
Jest jednak jeden bardzo poważny argument, przemawiający za zatrzymaniem się w Gostivarze. Nic tak nie sprzyja leniwemu obserwowaniu ludzi wokół jak dobre jedzenie…
Gostivar słynie z baklavy, którą niektórzy uznają za najlepszą w Macedonii! Baklavę, chrupiącą i nieutopioną w syropie, zamówisz tuż obok Wieży Zegarowej, w cukierni Rekord (Embeltore Rekord). Warto też pokusić się na specyficzny, bałkański napój, jakim jest boza, której smak różni się diametralnie w każdym z bałkańskich krajów, co czyni ją tym ciekawszą!
Przed tymi, którzy wolą coś konkretnego od słodyczy, Gostivar też ma się czym pochwalić. To restauracja Tivko Katche, ukryta w zaułkach niedaleko promenady nad Vardarem. Na jagnięcinę, przygotowywaną tutaj, przyjeżdżają specjalnie Albańczycy zza drugiej strony granicy – a to przecież prawdziwi znawcy! Restauracja urządzana jest gustownie, wystrój nawiązuje do kultury regionu. Najlepsze miejsca skryte są w wewnętrznym atrium, ozdobionym kwiatami. Porcje są ogromne, a poza jagnięciną wielką popularnością cieszą się… panierowane cukinie i krążki cebulowe z sałatką, idealne do piwa czy rakiji!
Uwaga! Nad restauracją znajduje się świetny hostel, należący do właścicielki restauracji. Polecam gorąco!
Restauracja Tivko Katche, Gostivar

Najlepszy pstrąg w Macedonii
Zaledwie kwadrans drogi od Gostivaru leży miejscowość, która na mapie nie wyróżnia się niczym. Dotychczas odwiedzany w zasadzie wyłącznie przez dobrze poinformowanych Macedończyków oraz… koneserów ryb, Vrutok zdobywa coraz większą popularność. I to wcale nie za sprawą średniowiecznego klasztoru, bektaszyskiej tekke czy stanowisk archeologicznych. Stąd wypływa Vardar, najważniejsza i najdłuższa rzeka w Macedonii.
Dzięki bijącemu tu źródle, wodzie tak lodowatej, że z trudem można utrzymać ją dłużej w rękach, już od pokoleń we wsi funkcjonowały liczne studnie, które zaopatrywały osadę w wodę pitną. Dziś nie studnie, a stawy zapewniają wsi utrzymanie. Są to stawy hodowlane, w których hodowany jest wysokiej klasy pstrąg kalifornijski. Vrutok poszczycić się może również własnym gatunkiem pstrąga – pstrągiem złocistym.
Skoro są ryby, muszą być i restauracje. A wyglądają zjawiskowo! Wysoka jakość jedzenia, fantastyczne położenie, przyjemny, orzeźwiający chłód źródła Vardaru przyciąga coraz więcej turystów i smakoszy. Podobno konsumpcja ryb w miejscowych restauracjach zaczyna zbliżać się do ochrydzkiej. A przecież to Ochryda słynie ze swojej ohridskiej pastrmki (ochrydzkiego pstrąga)!
Osobiście najbardziej polecam restaurację Burimi Tre, z której roztacza się taki widok na źródła, jak prezentowany na zdjęciu powyżej!

Jaskinia Piękność – gratka dla speleologów
Macedonia jest krajem, który budzi zainteresowanie każdego speleologa za sprawą setek jaskiń. W przewodnikach wymienia się tylko jedną z nich, najłatwiej dostępną jaskinię Vrelo w Kanionie Matka. Jednak nad starą, szutrową i zapomnianą już drogą Gostivar-Kičevo ukryła się inna, zachwycająca macedońska perełka.
Jaskinia Ubavica („Piękność”) przedstawiona została opinii publicznej przez Dušana Manakovicia, skopijskiego profesora. Badania jaskini pod przewodnictwem profesora prowadzone były w latach 1962-1966. Mimo tysiącletnich stalaktytów i stalagmitów, mieniących się wewnątrz kolorów, zalewanych częściowo lub w całości galerii i tuneli, przepływającej wewnątrz rzeki, a nawet siedmiometrowego, podziemnego wodospadu – jaskinia pozostawała znana tylko nielicznym. W 2005 roku macedońsko-francuska grupa speleologów podjęła się dalszych badań, odkrywając nowe korytarze i zapewniając Ubavicy miejsce pośród najdłuższych jaskiń w Macedonii. Piękność liczy przynajmniej 1300 metrów, do tej pory nie dotarto do jej końca. Przypuszcza się, że może znajdować się gdzieś po drugiej stronie masywu, w pobliżu wsi Zajas.
Odkryta ponad pół wieku temu, jaskinia dotychczas nie uzyskała żadnej ochrony, nie podjęto też działań w celu udostępnienia jej wyspecjalizowanym turystom. W zasadzie jedynymi gośćmi Ubavicy pozostawali studenci skopijskiego Instytutu Geografii oraz speleolodzy. Po wielu latach starań, w końcu udało się zdobyć fundusze na ochronę oraz udostępnienie macedońskiej Piękności. Projekt wspiera Unia Europejska.
Mieszkańcy pobliskiej wsi liczą, że udostępnienie jaskini przywróci życie ich miejscowości. Niegdyś znajdująca się przy linii kolejowej Gostivar-Kičevo wieś dziś jest odcięta od świata. Działalność klubów alpinistycznych i speleologicznych z Gostivaru oraz samych mieszkańców, których pozostała garstka, powoli zmienia ten stan rzeczy. A jest o co walczyć, bowiem poza niezwykłą jaskinią okolica ma do zaoferowania także szlak wspinaczkowy, przyciągający alpinistów.
Faktycznie, muszę przyznać, że nie słyszałam o nim, ale teraz jestem zaciekawiona!! Wydaje się bardzo ciekawe! 😉